Dziś odezwał się do mnie kolega z czasów szkoły podstawowej. Było to już
jakieś trzydzieści lat temu jak kolegowaliśmy się i to chyba całkiem
mocno. Później, w szkole średniej nasze drogi pomimo że rozeszły się w
różne części miasta, to nadal czasami się spotykaliśmy. Ogólnie były to
spotkania nieregularne ale w miesiącu raz czy dwa jakieś piwo wypiliśmy.
Wtedy jeszcze nie myślałem na poważnie że będę prowadził jakąś
działalność komercyjną. A już na pewno nie brałem pod uwagę że będę
zajmował się branżą usługi ogrodnicze Lublin. Wtedy nikt nie myślał o
profesjonalnym koszeniu trawników, czy pielęgnacji zieleni. A oranie
działek mini traktorkiem jako usługa na rodosach praktycznie prawie
wcale nie istniała. Same rodzinne ogródki działkowe miały się wtedy
świetnie. Dziś już po latach, czasami wracam do tamtych dni kiedy
staliśmy pod klatką i szukaliśmy okazji aby coś zbroić. Ale czasy się
zmieniły niektórzy z nas spoważnieli. Sławek się przeniósł do
podwarszawskiego Żyrardowa. Tam osiadł na stałe i mieszka razem z
rodziną. Ma kawałek ogródka w którym regularnie wykonuje zabiegi
pielęgnacyjne zieleni. Na ogół są to zajęcia takie jak: prześwietlanie i
wycinanie drzew, koszenie trawników, przycinanie żywopłotu. Taka szara
proza życia w domku jednorodzinnym sprawiła że Sławek na początku miał
serdecznie dosyć prac rolniczo ogrodniczych. Z czasem wpadł na pomysł że
będzie te zadania zlecał jakiemuś człowiekowi posiadającemu trochę
narzędzie i cierpiącemu na nadmiar wolnego czasu. I tak przez kilka lat
przychodził do niego jakiś młody chłopak który obrabiał mu kawałek
ziemi. Po kilka następnych latach ogrodnik z powołania wyjechał za
granicę. Prawdopodobnie do Anglii. Czym tam się zajmuje dokładnie mój
kolega ze szkolnych lat już nie wie. Ja tym bardziej nie wiem. Przecież
nie był to ostatecznie mój ogrodnik tylko Sławka. Nie to jest jednak
ważne w tym przesłaniu. Podczas dzisiejszej, długiej rozmowy ze kolegą z
dawnych szkolnych lat wyszły informacje że Sławek ma problem z ogrodem.
Podobnie jak jego sąsiedzi. Nikt w Żyrardowie nie ma czasu, aby ogarniać
przydomowe zieleniaki podwarszawskiej elity.http://arkadiagardens.pl/regulamin-katalogu/ Dlatego Sławek wpadł na
pomysł że dokupi trochę narzędzi i zacznie po sąsiedzku świadczyć usługi
ogrodnicze. Oczywiście zapytałem czy się na tym zna i skąd pomysł. Drąc
przysłowiowego łacha z kolegi wypytywałem o jego biznesplan na rozwój
firmy ogrodniczej pracującej na terenie Mazowsza. Sławek powoli i
spokojnie tłumaczył mi swoje zapędy które chce wprowadzić w życie. Moim
zdaniem zaczyna od przysłowiowej „dupy strony”. A jaki będzie efekt
opiszę to niewątpliwie za rok albo dwa. Mam jednak nadzieję ze firma
ogrodnicza mu zadziała. https://ogrodnicy-lublin.pl/